23.10.1998
Monsieur
Butterfly
Teoria
burzliwości i efekt motyla, i moja nieśmiałość w ujawnianiu szalonych
podejrzeń.
„Niepoczytalność i niepowtarzalność” i „Kompromitacja sztuki i
sztuka kompromitacji”, pisane
przed trzydziestoma laty, to jedyne teksty ujawnione, tyczące moich metod
tropienia sztuki.
Naukowcy apelują o więcej wyobraźni w ujawnianiu tajemnic wszechświata.
A więc może alians z
artystami?
Teorię
burzliwości, która liczbą zwolenników przebija teorię chaosu,
stworzyli naukowcy.
Gdy zastanawiałem się nad tym, czy moja wyobraźnia jest wyjątkowa i może
documować jako jeszcze
jeden moduł do tej konstrukcji, dotknęła mnie „powtarzalna
niepowtarzalność”.
Trzydzieści sześć głuchych telefonów w ciągu jednego dnia. Pół
roku takiego nękania, w nocy
dzwonki do furtki, wreszcie policja mająca mnie chronić przed szaleńcem.
Obcy mi człowiek wykrzykuje pod adresem dziewczyny, która go rzuciła, i
jej rodziców ohydne
inwektywy i groźby. Dziewczyna mieszka z rodzicami na tej samej ulicy co
ja. Wiem już o
nim dużo. Nagrywam i przesłuchuję jego wypowiedzi. Nienawiść do prześladowcy
zamienia
się we współczucie. Straszliwie samotny człowiek. Mści się na mnie
– za swoje zranione „ja”.
Gdy siedząc
przed domem przesłuchuję n-ty raz jego monologi, na kolanie moim siada
motyl.
Butterfly! Monsiuer Butterfly! – wykrzykuję. Podnoszę z radością ręce,
czuję jak przebijają się
przez powietrze i
sterczą jak dwie anteny wymierzone w kosmos. Motyl jeszcze siedzi na
kolanie
i delikatnie porusza skrzydłami. Gdy opuściwszy ręce obserwuję zapełniające
się krwią żyły,
pod jedną z nich migają mi fragmenty tekstu. „Tajfun sieje
spustoszenie… zginęło już…”
Nie wiem,
kiedy odleciał motyl.
Wstecz
|